piątek, 23 kwietnia 2010

nie mogę usiedzieć w domu..codziennie kombinuję,by gdzieś się wyrwać..ta rutyna codziennych obowiązków mnie przytłacza,robię bo muszę,automatycznie,bez namysłu,byleby mieć już czas dla siebie,na pierdoły jak to mówi mój mąż..ale te pierdoły są jak czekoladowa polewa w tym całym bezsmakowym dniu..kolczyki i buty z obcasem i już czuję się inaczej,pewniej,mogę chwytać życie za jaja..no to lecę szukać tych jaj ;p

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

jestem ciągle pod wrażeniem sobotniego klasowego spotkania
było poprostu fantastycznie, tak swobodnie, wesoło.. nie chciało mi się w ogóle wracać do domu.. niby 9 godzin a minęło jak 9 minut.. rozmowy o teraźniejszości, wspomnienia, gdybanie, wyznania, komplementy, a nawet łzy.. nie pamiętam kiedy ostatnio byłam na tak zajebistej imprezie wśród tak zajebistych ludzi.. cieszę się, że mogłam być całkowicie sobą, głównie dzięki temu, że była to impreza bez osób towarzyszących..

piątek, 16 kwietnia 2010

czas jest poważny-to wiadomo..
pewnie dlatego budzę się o 4 nad ranem i myślę..i nie mogę zasnąć
jutro mam spotkanie klasowe po 10 latach od zdania matury-udało nam się zebrać 2/3 klasy(bo reszta jest poza granicami)..jestem strasznie ciekawa jak będzie to przebiegać..choć osobiście myślałam,że to przełożymy ze względu na żałobę,ale podobno nie będzie hucznie,no ciekawe..skoro proponowanym alkoholem ma być wódka

nad ranem zmarł mój dziadek (ojciec mojego ojca),który do ostatniego dnia myślał,że to coś podawane mu w kieliszku to alkohol,a nie środek na przeczyszczenie..no niestety..z siostrą siedziałyśmy dziś długo w moim samochodzie i stwierdziłyśmy,że nie mamy w ogóle wspomnień z nim związanych,by w jakikolwiek sposób to przeżywać..uważam,że w głównej mierze to wina naszego taty,który od długiego czasu mówił nam,że z kolei winą jego ojca jest to,że on nie potrafi okazywać nam swoich uczuć...smutne to wszystko wiem..lecz niestety prawdziwe
na szczęście ja nie mam problemu z mówieniem o uczuciach ani z okazywaniem ich,ale to tylko i wyłącznie zasługa mojej długoletniej pracy nad sobą,rodzice nie mieli w tym żadnego udziału..

środa, 14 kwietnia 2010

cisza
wzruszenie
niedowierzanie
refleksja
smutek
łzy
współczucie
zatrzymanie
zastanowienie nad własnym życiem

dziś jesteśmy
jutro nas nie ma...

problemy codzienności są niczym w porównaniu z taką tragedią..ciągle nie do końca wierzę w to co się stało,w ogrom tej katastrofy..
tak to na mnie wpływa,że nawet nie denerwuje mnie mój pijany mąż leżący w przedpokoju na podłodze..a już było dobrze..ech nie warto o tym już więcej gadać i w sumie wstyd..

czwartek, 8 kwietnia 2010

śniło mi się,że siedzę na plaży z zamkniętymi oczami i wsłuchuję się w szum morza i skrzeczenie mew..słońce,ciepły wiatr i spokój..a zaraz potem miałam drugi sen,w którym byłam na maxa zdenerwowana i z wybałuszonymi gałami kłóciłam się z kimś..szkoda,że takie zestawienie..na szczęście mam dziś więcej błogości w sobie i zajebiście mi się marzy nicnierobienie w promieniach słońca

piątek, 2 kwietnia 2010

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                       w związku z tym,że dziś wyruszam w miasto,a jutro swawolę przy garach,chcę zostawić tu dla Was życzenia świąteczne: RODZINNEGO BIESIADOWANIA W RADOSNYM WIOSENNYM NASTROJU