środa, 11 sierpnia 2010

nadal tkwię w tym bagnie
krzyki i kłótnie za moment sprawią,że stanę sie niepoczytalna,chwycę ostre narzędzie i zabiję
gdy nachodzą mnie takie myśli,uciekam,wsiadam w samochód i wiuuu
nie mam dokąd uciec..dlatego wracam...wtedy emocje opadają..ale nie chcę udawać,że nic się nie stało,że normalnie kładziemy się w jednym łóżku a on przez sen się do mnie dobiera..ja się grzecznie pytam o co tu chodzi?
za kilka dni minie rok od zgłoszenia go na terapię AA,wczoraj był facet z pytaniem kiedy może zastać męża,jest jeszcze jedna sprawa do podjęcia,a potem to już tylko sąd..no i dobrze może to wszystko jakoś samo się rozwikła
wiem,że nie można się poddawać,ale zwyczajnie nie mam siły i dodatkowo żadnych pomysłów co dalej
dziś jestem załamana wczorajszym wieczorem,na który czekałam cały dzień i znowu rozczarowanie-jak kop w dupę...