sobota, 19 grudnia 2009

nie wiem sama czy się śmiać czy płakać,nie śpię już od 4.14,bo naszły mnie myśli o tym,że życie przecieka mi przez palce,że tkwię w jakimś martwym punkcie,zapętlona,bezradna,bez sił..Dobrze chociaż,że widzę też cień pozytywnego nastawienia (nieodłączna cecha mej skromnej osoby)..Mam upór który pozwala mi -niezależnie od tego w jakim gównie się znajdę nawet po uszy- wydostać się na powierzchnię i iść dalej odrywając powoli bolesne wspomnienia,które uczą czego nie robić w przyszłości..haha zabrzmiało poważnie,za poważnie..
otóż tak..w moje całe dzieciństwo odkąd tylko pamiętam wpleciony był pijany tata,z biegiem czasu,gdy go obserwowałam w różnych sytuacjach traciłam do niego szacunek a nawet budził we mnie nienawiść..gdy miałam 18 lat wyprowadziłam się z domu do domu mojego wtedy chłopaka a teraz męża..ale to chyba nie był dobry krok - i to właśnie dzisiaj nareszcie do mnie dotarło..
bo mój mąż właśnie w tej chwili śpi w ubraniach na podłodze jak niegdyś mój ojciec.. i chrapie jak on.. i śmierdzi gorzałą jak on.. i to nie jest pierwszy raz.. a najgorsze,że mnie oszukał,bo obiecał wrócić w miarę wcześnie i w pozycji pewnej stojącej,a niestety wrócił w takim stanie,że musiałam go wciągnąć do domu za kołnierz,by nie spał w ganku z psem na zimnych płytkach..
i taką mam tu przedświąteczną atmosferę..
rozważam nawet to,że jednym z moich noworocznych postanowień będzie rozwód

środa 4 piwa,zero seksu
czwartek 3 piwa,zero seksu
piątek 0 alkoholu,seks nad ranem

smutno mi jak patrzę na moje małe wspaniałe dzieci..i nie wiem póki co co z tym wszystkim robić..

12 komentarzy:

  1. Twoje życie, Twoje decyzje - ale zaplanuj spokój, znajdź JAKIEŚ zajęcie, które da Ci wytchnienie - domyślam się, że masz niewiele czasu - dom..., ale spróbuj odnaleźć się na nowo:)
    dobrej soboty!

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki za słowa otuchy...mój plan na sobotę to całkowita ignorancja i zero rozmowy z mężem,już dość się nagadałam i jak zwykle nie przyniosło to zamierzonego skutku

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem mniej węcej w połowie swojg sobotniego planu -czas na umyce podłogi , brr

    uśmiechu życzę

    OdpowiedzUsuń
  4. ...pozdrawiam ciepło...........może później wymyślę co mądrego by można powiedzieć po tym co napisałaś.....

    OdpowiedzUsuń
  5. ale skoro z seksem najgorzej nie jest, to może w ramach postanowień noworocznych oboje rzucicie picie? :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie rób nic pochopnie, a decyduj tak abyś była szczęśliwa

    OdpowiedzUsuń
  7. Wieść gminna niesie, że nie ma związków idealnych... Też mam czasami takie dni, kiedy nie chce mi się wracać do domu. Wracam tylko dlatego, że czeka tam na mnie Dziecko... Bez Niego powroty nie miałyby sensu... Ale potem przychodzą dobre dni. Jest dobrze. Fajnie. Miło. Wydaje się, że już zawsze tak będzie. I potem znowu dołek. Więc tak sobie myślę, że gdyby nie te dołki, nie widziałabym górek. Tak to już jest wymyślone. Chyba dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Maura jest dokładnie tak jak piszesz..gdy jest dobrze chciałoby się,by było tak zawsze i na dzień dzisiejszy wkładam rękawice i walczę o to dobre

    OdpowiedzUsuń
  9. sebastian,tak,nic pochopnie,emocje są złym doradcą,zawsze sobie mówię-"spokojnie,nie panikuj,daj czas czasowi,może wszystko samo się ułoży"..ale jednak nic samo się nie zrobi,trzeba wziąć życie we własne ręce,być za nie odpowiedzialnym,nie liczyć na kogoś lub na coś albo najgorsze na jakiś cud..rodzina i spokój to moje szczęście i w związku z tym decyzje muszą być bardzo przemyślane

    OdpowiedzUsuń
  10. Yo,stary przyjacielu,wielu uważa że seks to podstawa związku,no akurat w tej sferze muszę przyznać źle nie jest,od 10 lat poznajemy siebie i póki co nie znudziliśmy się sobą...a z tym piciem to pomyślę,ja się nie upijam,nie mogę i nie chcę się upadlać,ale i tak mnie nic nie tłumaczy,wiem..

    OdpowiedzUsuń
  11. MajaK pozdrawiam również :)

    OdpowiedzUsuń
  12. a,i niestety mój sobotni plan nie zdał egzaminu..trułam ile wlezie

    OdpowiedzUsuń