budzi się we mnie coś na kształt radości,może nawet zakochania..chyba wybudzam się jak niedźwiedź z zimowego snu..a może to zasługa tych wszystkich romantycznych filmów,które ostatnio namiętnie oglądam..sama nie wiem co to jest,ale podoba mi się to..znowu mam apetyt na wiele rzeczy..
zdecydowanie to oznaka że wiosna już tuż tuż... :)
OdpowiedzUsuńWSPANIALE !!!!!!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńTak trzymaj:)
OdpowiedzUsuńJakoś na mnie te filmy tak nie działają :P chyba ich za mało oglądam ;D
OdpowiedzUsuńno to świetnie, trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńz moich ulubionych komedii romantycznych poprawiających nastrój to: love actually,słodki październik, bridget jones, cztery wesela i pogrzeb, notting hill i serce nie sługa. mega relaksujące i zero ambicji ;)
Ten rodzaj przebudzenia wzbudza uśmiech :)
OdpowiedzUsuńpoproszę o reanimacyjną listę komromów.
OdpowiedzUsuńczyli komedii romantycznych :)