nasturcje mi zakwitły w skrzynce za oknem,są piękne,takie soczyście pomarańczowe,podobno to kwiaty jadalne,więc muszę dziś nadgryźć jednego i sprawdzić jaki ma smak ;p
..jestem ostatnio otępiała,od upału czy nie,ale tak być nie powinno..siedzę w domu,oglądam tv,na dworek wychodzimy dopiero późnym popołudniem bądź wieczorem,bo nie da rady wytrzymać,jest jak na patelni,zero cienia..
no i tak przerzucając te kanały wpadłam na ciekawy program o słynnej amerykańskiej Rodzinie 2+8..mama,tata i ósemka dzieci i żeby było śmiesznie dzieci pochodzą z 2 ciąż i nie wiem czy to już koniec,bo rodzice są jeszcze młodzi..i tak się zastanawiam nad zwykłym dniem w takiej rodzinie: posiłki,ubieranie,gotowanie,pranie,sprzątanie i wieczorna kąpiel-to musi być bardzo męczące..
znam różne matki,którym ciężko pogodzić ze sobą wiele rzeczy,a paradoksalnie jak tak pogadać to wniosek jest taki,że najtrudniej mają te z jednym dzieckiem...
podobno im więcej ktoś ma obowiązków, tym lepiej jest zorganizowany... ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
A co do nasturcji, to dla mnie mają taką lekką goryczkę,a poza tym mniam!
OdpowiedzUsuńTo prawda, są jadalne. SUper wyglądają jako ozdoba dania i dobrze smakują zrobione w cieście z tempury zanurzone na chwilę w kąpieli z gorącego oleju np. ryżowego.
OdpowiedzUsuńwidziałam ten program ... i podziwiłam kobietę za zorganizowanie, za to, że dzieciaki takie ułożone .... i trochę zazdrościłam jej tej gromadki:)
OdpowiedzUsuńwiesz moni,ja też jej zazdroszczę tylu skarbów..tylko szkoda,że jej mąż nie podołał zadaniu :(
OdpowiedzUsuń