poniedziałek, 15 lutego 2010

wiem wiem wiem nic na siłę...
jakieś niewidzialne łańcuchy wrośnięte we mnie nie pozwalają mi zrobić kroku w przód. Chcę wyjść,już wiem,że chcę,a tu szarpnięcie i niemoc,ból,krew..

raz odpuszczam,interesuję sie tylko sobą i dziećmi-niedobrze,bo nie spędzam z nim czasu..
innym razem jestem blisko,chcę rozmawiać,ale gdy pytam,budzę agresję,krzyk,niepokój..
nie wiem gdzie jest ten złoty środek..jakieś otępienie tkwi w tym wszystkim
czekam..spokojnie,z minimalną dawką emocji,obserwuję..nie wiem już czego chcę..

dobrze,że chociaż sny mam dobre,takie realne,ciepłe,które wywołują słodkie pozytywne myśli
..i dzieci są wielką moją radością..starsza siostra układa zabawki na półce,a młodszy braciszek to wszystko z mozołem psuje-piękny widok :)

6 komentarzy:

  1. jestem z Tobą, uwierz w SIEBIE!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ...chy6ba to najlepsze wyjście...spokojny dystans.....oby dało Ci się go utrzymać/uzyskać....może doczekasz się poprawy....

    OdpowiedzUsuń
  3. To czego sie podjęłaś jest bardzo trudne. Dla niego to również trudny czas, bo abstynencji. Agresja będzie mieszać się ze łzami i przeprosinami. Musicie się wspólnie wspierać, nawet po awanturze. Inaczej wkradnie się zwątpienie a potem poddanie się. Walcz, bo jesteś silniejsza!

    OdpowiedzUsuń
  4. siły dużo życzę... :))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajrzyj do mnie. Bez pukania. Coś na Ciebie czeka. Zapraszam:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. cześć, zajrzałam po jakimś czasie i cały przeczytałam na raz. Chciałabym życzyć ci dużo siły i wiary w to, że będzie dobrze. Ja co prawda nie mam jeszcze rodziny, ale dzielę z tobą uwielbienie do piwa, które też czasem miesza mi szyki. Trzymam za ciebie kciuki i bede tu czesciej zagladac

    OdpowiedzUsuń